Czy chcesz wyjść z zaburzenia lękowego?

 



Zapraszam do słuchania. 





Komentarze

  1. Hej, pisałam jakiś czas temu dość sporo nt. swojego ROCD. Minęło już trochę czasu i przez ten wycinek życia sporo się "douczyłam", zaczęłam stosować praktykę uważności i podejmować próby akceptacji i przyglądania się swoim myślom oraz przede wszystkim - stanom/ lękom/ objawom somatycznym - bo to one w głównej mierze przeważały. Generalnie... W pewnym momencie było tak źle, że musiałam skosultować się z psychiatrą. Gonitwa myśli oraz co najgorsze, objawy z ciała były dramatyczne, nie było mowy o przyglądaniu się :( aktualnie jestem na niskiej dawce sertraliny i co prawda stopniowo widzę pewnego rodzaju poprawę, ale na pewno nie jest to coś co przypomina życie sprzed kilkunastu miesięcy. Generalnie...

    Nie oczekiwałam, że leki rozwiążą sprawę. Równolegle uczęszczam na terapię, sama "dokształcam się" z wiedzy o zaburzeniu na własną rękę, ale dołuje mnie to, iż pewne sprawy nadal się utrzymują, a wręcz nasilają. Podkreślę, że na pewno zyskałam w tym czasie większą pewność co do swoich uczuć i wiary, że będzie dobrze, o ile wytrwam w tej pracy nad sobą. Ta osoba bardzo mnie wspiera i uwielbiam z nią spędzać czas, jest mi po prostu dobrze, ale...

    Mój popęd seksualny praktycznie nie istnieje, na pewno z czasem pogłębiania się zaburzenia przed lekami zbliżenia nie były czymś czego oczekiwałam od życia... ale jednak nie było to coś, co odczuwałam jako przymus. Teraz mam wrażenie, że jest coraz gorzej. To oczywiście sprawia, że moje myśli się pojawiają na nowo, staram się w nie angażować, ale dość ciężko, gdy jednak sprawa dotyczy dość ważnej w życiu kwesti i podważa zgodność związku w ogóle. Ja tak jak mówię - ta sprawa mogłaby dla mnie wgl nie istnieć, nie jest to coś, czego teraz do życia mi potrzeba, ale niestety brak libido/ wręcz odrzucenie od jakichkolwiek zbliżeń powoduje ogromne zmartwienie, wręcz rozpacz, że to pewnie znak i dowód braku miłości, wypalonego uczucia.

    Czy w przypadku silnej nerwicy, która mi towarzyszyła jeszcze niedawno (nadal jest, ale nieco zmniejszona) nie powinnam aż tak się tym zadręczać i cieszyć się z małych sukcesów w innych sferach związkowych, mimo że ten jeden pozostaje nadal ogromną przeszkodą do (chciałoby się rzec) "pewności"? :P wiesz o czym mówię... Doceniam malutkie kroczki i chociaż sam aspekt tego, że nie odczuwam aż tak silnych bólów brzucha, ale jednak dobija mnie fakt, że mój partner nie jest dla mnie obiektem pożądania, właściwie przestał być od momentu wybuchu mojego OCD i nerwicy, ale teraz praktycznie zaprzeczam jakimkolwiek wizjom związku... :( Czy to niepotrzebne dołowanie się i nakręcanie? Wiadomo, wciągam w to też drugą osobę, ale ciężko udawać, że wszystko jest ok :d

    Oczywiście dodam, że to znów triggeruje mnie na zasadzie wątpliwości co do słuszności diagnozy ROCD, ale staram się aż tak nie dać za wygraną i nie poddawać w walce. Tym bardziej, że moja terapeutka z którą mam dobry vibe nie do końca jest w klimacie OCD, o ROCD dowiedziała się przeze mnie i tym bardziej dołuje to, że ludzie nic o tym nie wiedzą i pewnie niezaburzeni doradzaliby w moich problemach rozstanie. Czasami staram się coś znaleźć na ten temat na zagranicznych forach, bo w Polsce ten temat praktycznie nie istnieje i to takie przykre, można poczuć się samotnym, odizolowanym, zagubionym i pogubionym...

    Z góry dzięki za odpowiedź, wiem że nie jest łatwo przez to przebrnąć <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zmniejszenie czy wręcz brak popędu płciowego (libido) jest bardzo częste przy nerwicach (nie da się ukryć, że wpływają na układ hormonalny), jak i przy antydepresantach (o ile dobrze kojarzę głównie z uwagi na zaburzenie równowagi pomiędzy serotoniną a dopaminą). Co za tym pomimo, że "głowa" sugeruje swoje, warto trzymać się faktów.

      Usuń
  2. Nawet jeśli to jest wręcz odrzucenie od fizyczności, dotyku, to można traktować to jako efekt zaburzenia plus dodatkowo lekow? Nie twierdzę że to odrzut od partnera, ale aktualnie nie patrze na niego jak na obiekt pożądania. Mam nadzieję, że w miarę upływu czasu wszystko może wrócić do normy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, może tak być (mój przypadek), sugeruje sprawdzić stan hormonów.

      Usuń
  3. A które dokładnie byś polecała zbadać? Dodam, że od 4 lat jestem na antykoncepcji hormonalnej z powodu różnych problemów, więc teoretycznie powinny być wyrównane..

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pierwsza sprawa to już sama antykoncepcja jest często zabójcą libido, a w połączeniu z nerwicą to już zazwyczaj. Druga, że "leczenie" zaburzeń hormonalnych antykoncepcją, jest tak naprawdę żadnym leczeniem, czego ja jestem doskonałym przykładem. Gdybym wiedziała to co wiem dziś, nie pchałabym się w hormony. Przy antykoncepcji hormonalnej warto kontrolować poziom kwasu foliowego (stany lękowe, depresja) i cynku (zazwyczaj trzeba je suplementować).
      Na początek sprawdź poziom prolaktyny (krew) i kortyzolu (ślina).

      Usuń
  4. Kasiu ja się bujam z moimi natretami już jakiś czas i chodzę do psychologa jednak zazwyczaj właśnie skłania mnie do tego żeby się zastanawiać skąd się natrety wzięły co w moim przypadku je nasila bo się nimi przejmuje. Ty też w nagraniu wspominasz ze treść natretow może nie być przypadkowa. Dodatkowo chciałabym spytać jak pracowałaś i pracujesz nad przekonaniami? Dziękuję.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To, że treść natrętów coś tam może o nas i naszym życiu mówić, to oczywiste. Jednak w terapii zaburzeń lękowych w moim przekonaniu, nie treść natrętów jest najważniejsza, ale podejście do nich, dlatego też często powtarzam, że treść nie ma w tym momencie większego znaczenia, liczy się schemat. Co za tym polecam udać się do kogoś, kto nie rozpocznie terapii od analizy treści natrętów.
      Jak pracowałam nad przekonaniami, to temat tak długi i zawiły, że mogłabym zrobić kilka nagrań o tym. Z grubsza, to najpierw w ogóle odkryłam, że jakieś tam przekonania w sobie noszę i że bardzo mocno wpływają one na mój odbiór świata, w myśl cytatu "Nie wierzysz w to, co widzisz, lecz widzisz to, w co wierzysz". Druga kwestia to zadałam sobie pytanie, czy moje przekonania mnie wspierają, czy ograniczają ( było tak 50 na 50). I dalej pracowałam nad tym ograniczającymi np. korzystając z metody RTZ.

      Usuń
    2. Dzięki za odpowiedź. Oczywiście mnie nakręca to ze nwtrety coś mogą o mnie mówić ( w moim przypadku lek przed skrzywdzeniem kogoś np dziecka lub siebie plus ciagle dylematy moralne czy dobrze czy źle postąpiłam czy dobrze pomyślałam itp. Te drugie trochę komplikują pracę nad sobą bo ciągle mnoza wątpliwości). Zaraz dorabiam sobie teorie ze te natrety typu 1 świadczą o jakiejś strasznej prawdsie o mnie. Wiem że to głupie ale jednak tego się boję dalej. Może kiedyś opowiesz coś o tej metodzie pracy nad przekonaniami? Wydaje się ciekawe, czy czytałaś jakieś książki na ten temat?

      Usuń
    3. Mówić, ale nie w sensie treści Twoich obaw, czyli jak np. mam myśli o skrzywdzeniu kogoś, to znaczy, że jestem złym człowiekiem. To nie w tym rzecz. Mogą mówić o Twoich wartościach, wychowaniu, emocjach które wypierasz itp sprawach.

      Usuń
  5. Witam, mam pytanie, czy muszę skorzystać z pomocy psychiatry, terapeuty, psychologa, by poradzić sobie z zaburzeniem, czy mogę sam sobie postawić diagnozę i działać na tak zwaną "własną rękę " właśnie posiłkując się np takim blogiem jak Twój? Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli chodzi o diagnozę to sugerowałabym kontakt ze specjalistą, natomiast co do dalszego postępowania, to już Twoja decyzja zależna od Twojego stanu, osobowości i też pewnych umiejętności. Teoretycznie niemal każdy mógłby pracować sam, w praktyce różnie z tym bywa. Tak czy inaczej, z terapeutą czy bez i tak kluczowa będzie Twoja postawa i praca.

      Usuń
    2. Dlaczego sugerujesz kontakt ze specjalistą, skoro ja już pierwsze epizody miałem w dzieciństwie, oczywiście wtedy nie miałem pojęcia że jest to OCD, teraz jestem tego pewien i tak się właśnie zastanawiam, czy diagnoza psychiatry by mogła w tym wypadku coś pozytywnego wnieść?

      Usuń
    3. Miałam Ci tu sugerować, że masz diagnozować się sam?
      To jest Twoja decyzja.

      Usuń
  6. Kasiu co jest z moją postawą nje tak? Było juz dobrze ale chyba nie skoro drobne perturbacje życiowe spowodowały nawrót pewnych objawow. Podchodziłem do sytuacji nkrmalnie, jak kazdy a nawet spokojniej a jednak objawy powrociły. Czy to ciągle nadwrazliwosc układu nerwowego? Teraz akceptuje i mowie sobie ze ok tak sie stalo ze mam znowu objawy . Ale czy to normalne ze mając zabieg chirurgiczny idąc na niego prawie z usmiechem, obawy mogąc wrócić?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mówiłam o tym nie raz w moich nagraniach, że objawy mogą zawsze wrócić, kluczowe jest jednak podejście do objawów. Ja do dziś mam mocno reaktywny układ nerwowy, też zdarzają mi się nieprzespane noce itp sprawy, jednak nie wchodzę na nowo w zaburzenie tj. nie traktuję tego jako problem, nie rozpaczam że dlaczego znów tak się czuję, słowem nie daje się na nowo wciągać.
      Miałeś zabieg, więc zapewne pojawił się stres z tym związany (nawet jeśli wybrałeś się na niego z uśmiechem), pojawiły się objawy wynikające ze stresu i też być może z pewnych nawyków reagowania na stresowe sytuację i teraz od Ciebie zależy czy dasz się temu porwać, czy przyzwolisz sobie na gorsze samopoczucie i objawy. Problem nerwicy to w dużej mierze problem braku akceptacji dla gorszego samopoczucie, dla emocji, myśli i próby kontrolowanie tego wszystkiego.

      Usuń
  7. Do powyższego, może problemem jest w ogóle to że pisze do Ciebie? To jest może ta zla postawa?

    OdpowiedzUsuń
  8. Kasiu czyli tak do końca nie da sie odburzyc skoro piszesz ze miewasz jeszcze gorsze dni? Słysze tu i tam że ktos sie odburzył ale w zasadzie co to znaczy? Noce nieprzespane tez mam za sobą ale juz nie spie tak jak kiedys.teraz sen jest krotszy i płytszy ale i tak se ciesze ze spie choc brakuje tego dlugiego snu.

    OdpowiedzUsuń
  9. Odburzanie to praca nad radzeniem sobie z emocjami, praca nad otoczeniem myslowym, praca nad akceptacją, wyrozumiałością. I to wszystko bez robienia presji. To jest odburzanie w skrócie. Ale poprzez odburzanie dązymy do odburzenia czyli osiągniecia sampoczucia pozbawionego np drżeń czy wewnetznych napiec bulów a u niektórych również natretnych myśli itp. Byc może natretne mysli są tez i u mnie i to one generują poruszone tu wątpliwosci? Dlaczego pytasz co mam na myśli?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapraszam Cię do wysłuchania mojego nowego nagrania.

      Usuń
  10. Ralacyjne ocd? Obejzałem wlasnie. Czyli u mnje to kompulsję i obsesje? Hhmm ale jak? Fakt ze sie tymi objawami zajmuję to wtórny efekt tego ze one przyszły.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chodzi mi o te nagranie
      https://www.youtube.com/watch?v=RPS-ToUY5a4&t=309s

      Usuń
  11. Kasiu, obejrzałem. Faktycznie jest tak że to ja wracam do zaburzenia bo zwracam uwagę na objawy ktore ponownie sie pojawiły. To nie jest jednak tak, w mojej ocenie, że ja przeżyłem jakiś silny stres i objawy wróciły. Objawy wróciły przy stresie umiarkowanym przy którym kiedys nie miałbym objawów a teraz mam. Rozumiem to tak że mój układ nerwowy jeszcze reaguje silniej (dodam że ja nigdy nie miałem objawów przy stresie. STres, był to było jakies mocniejsze bicie serca a teraz są inne nowe objawy i reakcje organizmu ktorych nie znalem nigdy). Ale kontynuując, mój układ nerwowy reaguje silniej na pierwotny mały stres niż kiedyś, mam objawy silniejsze i inne niz kiedys, przyglądam im się z niepokojem, to mnie dodatkowo stresuje. Czyli zamiast przepuścić ten pierwotny mały strs to ja dokładam sobie dodatkowo brak akceptacji powstałych objawów. Mam wrazenie jakby moje ciało mnie nie słucha. Ja jestem spokojny a ciało nie. W konsekwencji ja zaczynam byc niespokojny. Kiedys powiedziałem ze mam to w d…. I był spokuj A dzis to powiem a ciało swoje tak jakby zyło swoim życiem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W nagraniu mówię o chwilach stresu, ale tak naprawdę objawy mogą wrócić nawet w chwilach nudy. Bywa i tak, że reakcji stresowej doświadczamy w opóźnieniem np. weekendowe ataki migreny itp sprawy. Poza tym nuda bywa również stresująca dla organizmu. Niektóre wyuczone reakcje mogą wracać tak po prostu. Ciężko jest w jednym nagraniu powiedzieć wszystko.
      Piszesz, że wcześniej słabo odczuwałeś stres, ale to nie znaczy, że go nie doświadczałeś. Zwracające uwagę jest też to zdanie: "mam wrazenie jakby moje ciało mnie nie słucha", a może najwyższa pora, żebyś Ty jego posłuchał? Może nie wystarczy już tylko powiedzieć sobie:"mam to w dupie". Może pora na gruntowniejsze zmiany. Nie na zajmowanie się objawami, ale życiem. O tym jest to nagranie.Niekoncertowanie się na objawach jest ok, ale to nie wszystko, bo ten stan coś Ci jednak komunikuję. Twój układ nerwowy bardzo możliwe, że reaguje teraz silniej, ale coś spowodowało, że się rozregulował, uwrażliwił.

      Usuń
  12. Tak kasiu, dzieki za wyjasnienie, moj układ nerwowy bardziej reaguje i to jest to. Na te same problemy kiedys tak nie reagował. Dlatego ja muszę pracowac teraz chyba nad postawą do błachych spraw nawet , tak mi sie zdaje. Kiedys nad błachymi sprawami nie misialem sie nawet zatrzymac, teraz chyba musze? Sam nie wiem jak to interpretowac ze tak Ciało reaguje. Choc nje powiem mialem zabjeg chirurgiczny sea tyg temu i przez pierwszy tydzien po bylo ok. Moze to stres z opoznionym zapłonie, bo po operacji trzaslem sie przez 10 min z zimna ale mlze to nie bylo zimno… w kazdym razie oleracja byla na luzie zero absolutne stresu. Przed operacją tez luz. Przez tydzien po tez luz a teraz takie „kwiatki” ze reaguje bardziej emocjonalnie na chwilowo zle relacje w domu z synem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W moim przekonaniu, Ty powinieneś pracować nad lepszą komunikacją z samy sobą, na tym by być bardziej świadom tego co przeżywasz. Jeśli dochodzimy do momentu, że nasz układ nerwowy rozregulował się do tego stopnia, że każda pierdoła powoduje turbo reakcje, to zazwyczaj oznacza (szczególnie u mężczyzn), że wcześniej się subtelniejszych sygnałów nie zauważało, nie potrafiło właściwie interpretować, że może za mało jest troski o wypoczynek, za mało jest troski o swój stan emocjonalny, a za dużo pędu, żeby tylko sprostać wymaganiom.

      Usuń
  13. Czyli co? Relaksacja? Praca nad emocjami? Syn wyprowadza mnie z równowagi bardzo szybko choć to nie jego wina. Wydaje mi sie że potrzebuje zmiany podejscia do syna

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wydaję mi się, że Twoja psychika broni się chyba przed zderzeniem z pewnymi faktami, bo bardzo nie chcesz przeczytać tego, co piszę Ci wprost tj. nawiąż komunikację ze sobą, ze swoimi emocjami, a Ty chcesz uparcie rozwiązywać problem emocji, żeby to jakoś ogarnąć, podporządkować. Skoro syn wyprowadza Cię z równowagi bardzo szybko, to może pora zastanowić dlaczego jesteś w takim momencie, że tak mocno reagujesz, czego nie chciałeś zobaczyć wcześniej, co się skumulowało i dlaczego?

      Usuń
  14. Kasiu kilka rzeczy skę skumulowało, które naprawiam a w zasadzie naprawiłem. Z tym że teraz żyję troche w innej rzeczywistości bo poprzez naprawienie swoich błędów musiałem zmienić swoje życie. To spowodowało mniej wygodne życie, pewne wyrzeczenia itp. Teraz moim bliskim żyje się lepiej ale ja jestem w pewnych kompromisach do ktkrych muszę się przyzwyczaić. Zmiana dla mnie była na lepsze ale jednak to zmiana wiec potrzeba sie przyzwyczaić, robie wiecej dla innych na cos poswiecam swoj czas itd. Ale to jest dla mnie ok bo wiedze ze te zmiany były konieczne. Nie rozumiem jednak jak mam nawiązać kontakt z wlasnymi emkcjami? Zaczynam układac zycie i jest dobrze ale humorek czasami mam kiepski i zmienny, ze snem czasami problemy, zmeczenie i ogolnie mala motywacja przeplata sie z dobrym nastrojem. Brakune kofeiny bo zrezygnowałem z kawy. Ta wiec czyje sie tak jakby brakowało dopaminy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam wrażenie że Ty jak wielu mężczyzn podchodzisz do tematu zadaniowo, czyli zrobić to, naprawić tamto i będzie gitara. Natomiast nie ma komunikacji z samym sobą, o czym świadczy chociażby to, że opisujesz "humorek" jako coś, co w zasadzie powinno być wyregulowane przez zmiany, które podejmujesz. Czytając Twoje wpisy mam wrażenie, że Ty podchodzisz do tematu w ten sposób, że nie rozumiesz, że emocje mają jakąś tam swoją przyczynę i są pewnym komunikatem dla Ciebie, tylko chcesz je jakby sztucznie regulować. Napisałeś wcześniej coś takiego: "Mam wrazenie jakby moje ciało mnie nie słucha. Ja jestem spokojny a ciało nie."
      Tyle, że ciało nie kłamie. Umysł można oszukać, można nie mieć kontaktu ze swoimi emocjami, stąd pozorny spokój, ale ciało nie kłamię. Na poziomie głowy można sobie coś wytłumaczyć, ale ciało i tak swoje przeżywa i trzeba to zaakceptować, uszanować, przestać sztucznie regulować, tylko odebrać komunikat, nawet jeśli ten komunikat wynika z nadwrażliwości na niektóre bodźce.

      Usuń
  15. Odebrać komunikat czyli zaakceptować i nie skupiać się na tym?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Odebrać komunikat tzw. przyjąć, że w tej chwili tak się czujesz, a skoro tak jest, to są też jakieś tego powody. Następnie zamiast skupiać się na regulacji swojego samopoczucia, skupić się bardziej na tym co się dzieje w Twoim życiu. Czy te emocje wynikają jedynie z uwrażliwienia, czy też może coś Ci sygnalizują. Ciężko jest mi precyzyjnie coś odpisać, jeżeli nie znam dokładnie szczegółów.

      Usuń
  16. ok czyli jesli to uwrażliwienie to pewnie masz na myśli to że układ nerwowy jeszcze się nie wyciszył i potrzebuje czasu, natomiast jeśli coś sygnalizują to z tego co już ogarnąłem chodzi o to że należy też przyjrzeć sie relacjom i podejściu do niektórych spraw. Ja myślę że u mnie to i to wymaga "pracy" bez presji z akceptacją i wyrozumiałością.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciało często mówi nam więcej, niż byśmy chcieli usłyszeć, dlaczego jest ignorowane, do momentu, aż ignorować się go nie da. Gdy już dojdzie do zaburzenia, pojawia się pewne uwrażliwienie, jednak te uwrażliwienie też jest pewnym komunikatem i również do czegoś ma skłaniać.

      Usuń
  17. W momencie kiedy nie da sie juz ignorowac ciała znaczy że korki wyskoczyły?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Można tak powiedzieć, choć zazwyczaj objawów jest więcej nie tylko ze strony ciała, ale i psychiki.

      Usuń

Prześlij komentarz