Cześć na wstępnie chciałbym Ci podziękować za to co robisz bo bardzo rozjaśnia sprawę :) Miałbym jedno pytanie ogólnie z nerwica bawię się już jakiś czas było czasem lepiej czasem gorzej , pogodziłem się z somatami czyli że kręciło mi się w głowie,jakieś uderzenia gorąca,szybkie i mocne bicie serca itp itd. Miałem też dużo myśli natrętnych że skończę w psychiatryku,że już nigdy nie usnę czyli standard każdego nerwicowca,jako że z tym sobie w miarę szybko poradziłem to teraz zaczęło się rozpamiętywanie przeszłości wszystkich błędów a najbardziej dokuczają mi wyrzuty sumienia za czyny które wcześniej wydawaly mi się normalne czyli np.masturbacja mimo że jestem w szczęśliwym związku, że zwracałem uwagę na inne kobiety i czasem coś o nich fantazjowalem i cały czas się atakuje że to było okropne że tak robiłem że jestem najgorszy itp,itd ( nigdy bym swojej dziewczyny nie zdradził i nigdy też tak podczas fantazji czy masturbacji nie myślałem) Chciałbym się zapytać czy to też tylko straszaki żebym o tym.myslal 24 godziny na dobę? Wiem że przeszłości nie zmienię ale wtedy naprawdę nie myślałem że robię coś złego, teraz gdy nerwica wjechała na ten temat to zrobiłem z tego dramat i poprostu traktować to tak samo jak wszystkie inne objawy?
Cześć! Ja też przechodziłem przez temat, który poruszył kolega :( Jakiś czas temu wpedziłem się jednak w spiralę i błędne koło mówienia swojej żonie o treści moich natrętnych myśli… to dawało mi na dosłownie chwile „spuszczenie powietrza z balonika”! Okazało się to złudne, bo po wygadaniu się z natrętnej, strasznej, obrzydliwej myśli przychodziła kolejna jeszcze gorsza, która stresowała mnie jeszcze bardziej i mówiła: „No tego to już chyba jej nie powiesz” ?! Ogólnie pracuje nad tym, ale jest to trudne :( W tym wypadku robić to samo co z większością czyli neutralizować te myśli i nie dawać im uwagi, żeby nie nabierały mocy ? Z góry dziękuje za tego bloga, bo wiele rzeczy tutaj pomaga :)
Polecam wrócić do tabelki związanej z obsesjami i kompulsjami. Kompulsja to działanie, które ma zniwelować dyskomfort wynikający z niechcianych myśli i emocji ( w Twoim przypadku to:"mówienia swojej żonie o treści moich natrętnych myśli") , które daje jedynie pozorną/chwilową ulgę ("to dawało mi na dosłownie chwile „spuszczenie powietrza z balonika”), a w rzeczywistości wzmacnia obsesje ("okazało się to złudne, bo po wygadaniu się z natrętnej, strasznej, obrzydliwej myśli przychodziła kolejna jeszcze gorsza, która stresowała mnie jeszcze bardziej i mówiła: „No tego to już chyba jej nie powiesz”). Co masz na myśli pisząc neutralizować? Jeśli chodzi Ci o nienadawanie im uwagi, to tak. Twoim celem powinna być nauka akceptowania trudnych myśli i emocji i dyskomfortu, który z nich wynika.
Jeśli mogłabyś podpowiedzieć o jaką tabelkę chodzi to będę bardzo wdzięczny :) Zgadzam się ze wszystkim co napisałaś. Odpowiadając na pytanie: „Co masz na myśli pisząc neutralizować?” - Tak chodziło mi o to, że staram się nie dawać tym myślom sily i uwagi. Dziękuje za pomoc :)
Dziękuję za nagranie. Czy doskwierało Ci takie ciagle poczucie grozy ze zaraz cos sie stanie ? Ja mialam natretne mysli ale od jakiegoś czasu zaczęłam się bać ze mi nie minie albo ze mi sie pogorszy i ze nie wytrzymam I np cos sobie zrobię ( moj konik natretnych mysli to lek przed skrzywdzeniem siebie, innych np dzieci, lek przed depresja I chorobami psychicznymi). Teraz mam ciagly lek właśnie takiego typu bycia na krawędzi ze coś się stanie np oszaleje albo coś sobie zrobię. Jak do takich obaw podchodzić? Rozumiem że trzeba działać mimo obaw i tak robię ale to tylko powiększa mój lek I mam wrażenie że on później nie opada. Pozdrawiam.
Dodam tylko ze jak to napisałam to od razu zaczęłam panikować ze co ja w ogóle pisze w internetach jakby ktoś to przeczytał to by powiedzial ze oszalalam I skierował mnie do "wariatkowa". Także jak ustają natrety to pojawiają się natrety oceniajace natrety 🙂
Tak, bardzo często czułam się jak w filmie grozy i również miałam obawy, że wreszcie mi tak odwali, że coś sobie zrobię. Do tego stopnia, że bałam się wysokich pięter i ostrych przedmiotów. Jak do takich obaw podchodzić? Jak do wszystkich innych, to jest zrozumieć, że są one wynikiem naszego stanu emocjonalnego i uczyć się akceptacji tego stanu.
Czyli zrozumienie ze to natretne mysli czy odczucia,akceptacja, działanie mimo obaw i nie banie się tych mysli I ich ignorowanie? A tak żartobliwie odnośnie natretow oceniających natrety to wyobraznia nerwocowca to świetnie nadaje się do pisania scenariuszy science fiction 😀 wyobraźnia to rozwinieta na maxa 🙂 dzięki ze odpisalas. Pozdrawiam
Czyli uczyć się zrozumienia tego stanu. To trochę bardziej skomplikowane. Akceptacja jest na początku nieosiągalna, jej przede wszystkim potrzebujemy się nauczyć. Żeby móc dojść do akceptacji, trzeba trochę pobłądzić, żeby w końcu zadać sobie pytanie, czy to co robię ma sens i jeśli dojdziemy do wniosku, że nie, to już rozumiemy w praktyce dlaczego. Trzeba tylko otworzyć się na pewną praktykę i wnioski płynące z niej. Działanie mimo obaw jak najbardziej, ale z wyrozumiałością dla siebie. Ignorowanie to też nie jest łatwa sprawa i w tym również trzeba się szkolić. Niebanie się myśli na starcie nie jest konieczne i czasem osiągalne, choć dobrze jest budować do nich dystans. Wiele osób powtarza sobie: akceptacji i ignoruj, a potem stresuje się, że to nie pomaga. Tylko rzecz w tym, że tego się najpierw trzeba nauczyć.
Hej, piszę do ciebie ponieważ od jakiegoś czasu mam problem, mam natrętny związane z tym że mój partner może jest dla mnie nie odpowiedni, że może podoba mi sie ktoś inny, często miewam myśli w stylu "on ci tak chamsko odpowiedział bo napisał ok zamiast jakiejś bardziej rozbudowanego zdania, to z pewnością oznacza że nie jest dla ciebie", pojawiają się też myśli na temat tego czy ja go kocham i teraz rodzi się we mnie takie pytanie, jeżeli kluczem do zaakceptowania treści myśli jest ich ignorowanie to czy muszę najpierw posiadać jakieś podstawy na których będę się opierać? Tzn. mam mętlik w głowie bo często już sama nie wiem czy kocham czy nie, więc czy zanim zacznę olewać myśli to muszę wiedzieć czy kocham czy nie? Czuje że to co piszę jest absurdalne ale na tym wlaśnie ugrzęzłam jeżeli chodzi o jakiś postęp, mój mózg przymusza mnie do znalezienia odpowiedzi bo przecież "po co masz ignorować te myśli skoro nie jesteś pewna". Pozdrawiam Kasiu i liczę na jakieś wskazówki
Czyli najpierw sobie poustalasz (czyt. poszukasz pewności), a potem będziesz ignorować? No bardzo ciekawa koncepcja. Rzecz w tym, że po pierwsze nie ustalisz, czy kochasz czy nie kochasz w stopniu, który by Cię satysfakcjonował (czyt. pozbawiał natrętnych wątpliwości), a po drugie, to co masz zamiar ignorować, skoro już "rozwiążesz" problem? Cała rzecz polega na nie szukaniu tej pewności i bez tej pewności ignorowaniu myśli, które skłaniają Cię do tych poszukiwań czyli np."on ci tak chamsko odpowiedział bo napisał ok zamiast jakiejś bardziej rozbudowanego zdania, to z pewnością oznacza że nie jest dla ciebie", co prowadzi do pytania: czy ja go kocham? czy powinnam go kochać?
Cieszę się, że trafiłam na Pani konto na youtubie. Od prawie 3 lat męczę się praktycznie codziennie z myślami dot. mojego związku, moich uczuć i miliona innych rzeczy z tym związanych. Chodzę do różnych psychologów a nawet psychiatry i nikt jeszcze nie był mi w stanie powiedzieć co mi jest, a tylko bardziej mnie nakręcali :)
Cześć,też miałem jazdy z mówieniem wszystkich win swojej narzeczonej,wsumie nadal je trochę mam ale już nic z tym nie robię :) Każda rzecz która zrobiłem nawet 10 lat temu mając 16 lat nerwica wyjęła na wierzch,czułem niesamowite wyrzuty sumienia za takie pierdoły że aż mi się teraz trochę śmiać z tego chce, a tak mi łeb poryly że naprawdę dam taki przykład (lubię kobiece stopy tak już mam od dziecka) a wracając do tematu przypomniało mi się że w wieku 16 lat jak już byłem z obecną narzeczona dotknalem klapka innej dziewczyny i pofantazjowalem o jej stopach na początku były najgorsze wyrzuty sumienia jakie miałem w życiu 2 tygodnie 24 godziny na dobę o tym myślałem że jestem najgorszy że na nią nie zasługuje że ja okłamuje że jestem zdrajcą i nikt tak by nigdy w życiu nie zrobił itp... jak już sobie to wytłumaczyłem ( a to błąd) to wkręciłem sobie że mogła tam być ukryta kamera i ktoś to jej wkoncu pokaże że dotknalem tego klapka ona mnie zostawi i ogólnie kaplica kawaler do końca życia miesiąc ta myśl nie dawała mi spokoju nawet na pół godziny oczywiście wcześniej były inne myśli że jestem alkoholikiem pijąc raz na miesiąc hehe i wkoncu powiedziałem jej o tym klapku i mnie wyśmiała z tak to przeżywam i wsumie jej to za bardzo nie interesuje,ok było dobrze przez następne 3 godziny,później znowu jazda że gdzieś na mieście jak widziałem ładna dziewczynę to coś pofantazjowalem i znowu jazda od początku to samo to też jej oczywiście musiałem powiedzieć i oczywiście sama mówiła że to normalne i czym ja się wgl przejmuje ok było dobrze 4 godziny i znów mi się coś przypomniało że w dzieciństwie jeszcze dużo wcześniej zanim byliśmy razem oglądałem z kolegami filmy pornograficzne i że może jestem homo heheheheh to też jej oczywiście powiedziałem i znów mnie wyśmiała hehe i powiedziałem siebie dość tylko tak naprawdę od serca dość te myśli dalej przychodziły czasem te same bo twierdziłem że może coś nie to końca z prawdą wyznałem ale odrazu poprostu traktowałem to jak śmiecia tylko nie w ten sposób że się boisz tych myśli tylko jesteś na nie naprawdę wkurwiony i od środka wiesz że to nerwica i poprostu tym co robisz ja poglebiasz. Dalej mi te myśli czasem głowę zaprzątają ale odrazu mówię żeby "spoerdalaly" bo szkoda czasu na takie pierdoły życie masz jedno pamiętaj:) to co opisałem to tylko ułamek moich zmagań i myśli :) Musisz to poprostu poczuć od środka a to przyjdzie z czasem u mnie po 2 latach :)
Hej, jakies porady jak radzic sobie z tym stanem rano po przebudzeniu? Praktycznie codziennie wieczorem czuje sie dobrze a nawet normalnie, wszystko zaczyna sie od nowa po otwarciu oczu rano. Mija troche czasu, akceptuje nie wchodze w ten stan i sie normuje po kilku h - pytanie tylko jak ten stan dobry utrzymac na stale? Problem to OCD glownie na tle pocd i inne tego typu.
Cześć na wstępnie chciałbym Ci podziękować za to co robisz bo bardzo rozjaśnia sprawę :) Miałbym jedno pytanie ogólnie z nerwica bawię się już jakiś czas było czasem lepiej czasem gorzej , pogodziłem się z somatami czyli że kręciło mi się w głowie,jakieś uderzenia gorąca,szybkie i mocne bicie serca itp itd. Miałem też dużo myśli natrętnych że skończę w psychiatryku,że już nigdy nie usnę czyli standard każdego nerwicowca,jako że z tym sobie w miarę szybko poradziłem to teraz zaczęło się rozpamiętywanie przeszłości wszystkich błędów a najbardziej dokuczają mi wyrzuty sumienia za czyny które wcześniej wydawaly mi się normalne czyli np.masturbacja mimo że jestem w szczęśliwym związku, że zwracałem uwagę na inne kobiety i czasem coś o nich fantazjowalem i cały czas się atakuje że to było okropne że tak robiłem że jestem najgorszy itp,itd ( nigdy bym swojej dziewczyny nie zdradził i nigdy też tak podczas fantazji czy masturbacji nie myślałem) Chciałbym się zapytać czy to też tylko straszaki żebym o tym.myslal 24 godziny na dobę? Wiem że przeszłości nie zmienię ale wtedy naprawdę nie myślałem że robię coś złego, teraz gdy nerwica wjechała na ten temat to zrobiłem z tego dramat i poprostu traktować to tak samo jak wszystkie inne objawy?
OdpowiedzUsuńTak, traktować to jak inne nerwicowe straszaki.
UsuńDziękuję bardzo za odpowiedź,to jest niesamowite że są tacy ludzie jak Ty którzy bezinteresownie pomagają :) Pozdrawiam i dziękuję jeszcze raz:)
UsuńNie przesadzałabym z tą bezinteresownością, ale dzięki za miłe słowa. :)
UsuńCześć! Ja też przechodziłem przez temat, który poruszył kolega :( Jakiś czas temu wpedziłem się jednak w spiralę i błędne koło mówienia swojej żonie o treści moich natrętnych myśli… to dawało mi na dosłownie chwile „spuszczenie powietrza z balonika”! Okazało się to złudne, bo po wygadaniu się z natrętnej, strasznej, obrzydliwej myśli przychodziła kolejna jeszcze gorsza, która stresowała mnie jeszcze bardziej i mówiła: „No tego to już chyba jej nie powiesz” ?! Ogólnie pracuje nad tym, ale jest to trudne :( W tym wypadku robić to samo co z większością czyli neutralizować te myśli i nie dawać im uwagi, żeby nie nabierały mocy ? Z góry dziękuje za tego bloga, bo wiele rzeczy tutaj pomaga :)
UsuńPolecam wrócić do tabelki związanej z obsesjami i kompulsjami. Kompulsja to działanie, które ma zniwelować dyskomfort wynikający z niechcianych myśli i emocji ( w Twoim przypadku to:"mówienia swojej żonie o treści moich natrętnych myśli") , które daje jedynie pozorną/chwilową ulgę ("to dawało mi na dosłownie chwile „spuszczenie powietrza z balonika”), a w rzeczywistości wzmacnia obsesje ("okazało się to złudne, bo po wygadaniu się z natrętnej, strasznej, obrzydliwej myśli przychodziła kolejna jeszcze gorsza, która stresowała mnie jeszcze bardziej i mówiła: „No tego to już chyba jej nie powiesz”).
UsuńCo masz na myśli pisząc neutralizować? Jeśli chodzi Ci o nienadawanie im uwagi, to tak.
Twoim celem powinna być nauka akceptowania trudnych myśli i emocji i dyskomfortu, który z nich wynika.
Jeśli mogłabyś podpowiedzieć o jaką tabelkę chodzi to będę bardzo wdzięczny :) Zgadzam się ze wszystkim co napisałaś. Odpowiadając na pytanie: „Co masz na myśli pisząc neutralizować?” - Tak chodziło mi o to, że staram się nie dawać tym myślom sily i uwagi. Dziękuje za pomoc :)
Usuńhttps://www.czlowiekczujacy.pl/2022/12/kompulsje.html
UsuńDziękuję za nagranie. Czy doskwierało Ci takie ciagle poczucie grozy ze zaraz cos sie stanie ? Ja mialam natretne mysli ale od jakiegoś czasu zaczęłam się bać ze mi nie minie albo ze mi sie pogorszy i ze nie wytrzymam I np cos sobie zrobię ( moj konik natretnych mysli to lek przed skrzywdzeniem siebie, innych np dzieci, lek przed depresja I chorobami psychicznymi). Teraz mam ciagly lek właśnie takiego typu bycia na krawędzi ze coś się stanie np oszaleje albo coś sobie zrobię. Jak do takich obaw podchodzić? Rozumiem że trzeba działać mimo obaw i tak robię ale to tylko powiększa mój lek I mam wrażenie że on później nie opada. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńDodam tylko ze jak to napisałam to od razu zaczęłam panikować ze co ja w ogóle pisze w internetach jakby ktoś to przeczytał to by powiedzial ze oszalalam I skierował mnie do "wariatkowa". Także jak ustają natrety to pojawiają się natrety oceniajace natrety 🙂
UsuńTak, bardzo często czułam się jak w filmie grozy i również miałam obawy, że wreszcie mi tak odwali, że coś sobie zrobię. Do tego stopnia, że bałam się wysokich pięter i ostrych przedmiotów.
UsuńJak do takich obaw podchodzić? Jak do wszystkich innych, to jest zrozumieć, że są one wynikiem naszego stanu emocjonalnego i uczyć się akceptacji tego stanu.
Natręty oceniające natręty też nie były mi obce. ;)
UsuńCzyli zrozumienie ze to natretne mysli czy odczucia,akceptacja, działanie mimo obaw i nie banie się tych mysli I ich ignorowanie?
UsuńA tak żartobliwie odnośnie natretow oceniających natrety to wyobraznia nerwocowca to świetnie nadaje się do pisania scenariuszy science fiction 😀 wyobraźnia to rozwinieta na maxa 🙂 dzięki ze odpisalas. Pozdrawiam
Czyli uczyć się zrozumienia tego stanu. To trochę bardziej skomplikowane. Akceptacja jest na początku nieosiągalna, jej przede wszystkim potrzebujemy się nauczyć. Żeby móc dojść do akceptacji, trzeba trochę pobłądzić, żeby w końcu zadać sobie pytanie, czy to co robię ma sens i jeśli dojdziemy do wniosku, że nie, to już rozumiemy w praktyce dlaczego. Trzeba tylko otworzyć się na pewną praktykę i wnioski płynące z niej.
UsuńDziałanie mimo obaw jak najbardziej, ale z wyrozumiałością dla siebie. Ignorowanie to też nie jest łatwa sprawa i w tym również trzeba się szkolić. Niebanie się myśli na starcie nie jest konieczne i czasem osiągalne, choć dobrze jest budować do nich dystans.
Wiele osób powtarza sobie: akceptacji i ignoruj, a potem stresuje się, że to nie pomaga. Tylko rzecz w tym, że tego się najpierw trzeba nauczyć.
Hej, piszę do ciebie ponieważ od jakiegoś czasu mam problem, mam natrętny związane z tym że mój partner może jest dla mnie nie odpowiedni, że może podoba mi sie ktoś inny, często miewam myśli w stylu "on ci tak chamsko odpowiedział bo napisał ok zamiast jakiejś bardziej rozbudowanego zdania, to z pewnością oznacza że nie jest dla ciebie", pojawiają się też myśli na temat tego czy ja go kocham i teraz rodzi się we mnie takie pytanie, jeżeli kluczem do zaakceptowania treści myśli jest ich ignorowanie to czy muszę najpierw posiadać jakieś podstawy na których będę się opierać? Tzn. mam mętlik w głowie bo często już sama nie wiem czy kocham czy nie, więc czy zanim zacznę olewać myśli to muszę wiedzieć czy kocham czy nie? Czuje że to co piszę jest absurdalne ale na tym wlaśnie ugrzęzłam jeżeli chodzi o jakiś postęp, mój mózg przymusza mnie do znalezienia odpowiedzi bo przecież "po co masz ignorować te myśli skoro nie jesteś pewna". Pozdrawiam Kasiu i liczę na jakieś wskazówki
OdpowiedzUsuńCzyli najpierw sobie poustalasz (czyt. poszukasz pewności), a potem będziesz ignorować?
UsuńNo bardzo ciekawa koncepcja. Rzecz w tym, że po pierwsze nie ustalisz, czy kochasz czy nie kochasz w stopniu, który by Cię satysfakcjonował (czyt. pozbawiał natrętnych wątpliwości), a po drugie, to co masz zamiar ignorować, skoro już "rozwiążesz" problem?
Cała rzecz polega na nie szukaniu tej pewności i bez tej pewności ignorowaniu myśli, które skłaniają Cię do tych poszukiwań czyli np."on ci tak chamsko odpowiedział bo napisał ok zamiast jakiejś bardziej rozbudowanego zdania, to z pewnością oznacza że nie jest dla ciebie", co prowadzi do pytania: czy ja go kocham? czy powinnam go kochać?
Cieszę się, że trafiłam na Pani konto na youtubie. Od prawie 3 lat męczę się praktycznie codziennie z myślami dot. mojego związku, moich uczuć i miliona innych rzeczy z tym związanych. Chodzę do różnych psychologów a nawet psychiatry i nikt jeszcze nie był mi w stanie powiedzieć co mi jest, a tylko bardziej mnie nakręcali :)
OdpowiedzUsuńNiestety, ale zaburzenia lękowe, to wciąż jeszcze temat nieznany dla wielu psychiatrów i psychologów.
UsuńCześć,też miałem jazdy z mówieniem wszystkich win swojej narzeczonej,wsumie nadal je trochę mam ale już nic z tym nie robię :) Każda rzecz która zrobiłem nawet 10 lat temu mając 16 lat nerwica wyjęła na wierzch,czułem niesamowite wyrzuty sumienia za takie pierdoły że aż mi się teraz trochę śmiać z tego chce, a tak mi łeb poryly że naprawdę dam taki przykład (lubię kobiece stopy tak już mam od dziecka) a wracając do tematu przypomniało mi się że w wieku 16 lat jak już byłem z obecną narzeczona dotknalem klapka innej dziewczyny i pofantazjowalem o jej stopach na początku były najgorsze wyrzuty sumienia jakie miałem w życiu 2 tygodnie 24 godziny na dobę o tym myślałem że jestem najgorszy że na nią nie zasługuje że ja okłamuje że jestem zdrajcą i nikt tak by nigdy w życiu nie zrobił itp... jak już sobie to wytłumaczyłem ( a to błąd) to wkręciłem sobie że mogła tam być ukryta kamera i ktoś to jej wkoncu pokaże że dotknalem tego klapka ona mnie zostawi i ogólnie kaplica kawaler do końca życia miesiąc ta myśl nie dawała mi spokoju nawet na pół godziny oczywiście wcześniej były inne myśli że jestem alkoholikiem pijąc raz na miesiąc hehe i wkoncu powiedziałem jej o tym klapku i mnie wyśmiała z tak to przeżywam i wsumie jej to za bardzo nie interesuje,ok było dobrze przez następne 3 godziny,później znowu jazda że gdzieś na mieście jak widziałem ładna dziewczynę to coś pofantazjowalem i znowu jazda od początku to samo to też jej oczywiście musiałem powiedzieć i oczywiście sama mówiła że to normalne i czym ja się wgl przejmuje ok było dobrze 4 godziny i znów mi się coś przypomniało że w dzieciństwie jeszcze dużo wcześniej zanim byliśmy razem oglądałem z kolegami filmy pornograficzne i że może jestem homo heheheheh to też jej oczywiście powiedziałem i znów mnie wyśmiała hehe i powiedziałem siebie dość tylko tak naprawdę od serca dość te myśli dalej przychodziły czasem te same bo twierdziłem że może coś nie to końca z prawdą wyznałem ale odrazu poprostu traktowałem to jak śmiecia tylko nie w ten sposób że się boisz tych myśli tylko jesteś na nie naprawdę wkurwiony i od środka wiesz że to nerwica i poprostu tym co robisz ja poglebiasz. Dalej mi te myśli czasem głowę zaprzątają ale odrazu mówię żeby "spoerdalaly" bo szkoda czasu na takie pierdoły życie masz jedno pamiętaj:) to co opisałem to tylko ułamek moich zmagań i myśli :) Musisz to poprostu poczuć od środka a to przyjdzie z czasem u mnie po 2 latach :)
OdpowiedzUsuńHej, jakies porady jak radzic sobie z tym stanem rano po przebudzeniu? Praktycznie codziennie wieczorem czuje sie dobrze a nawet normalnie, wszystko zaczyna sie od nowa po otwarciu oczu rano. Mija troche czasu, akceptuje nie wchodze w ten stan i sie normuje po kilku h - pytanie tylko jak ten stan dobry utrzymac na stale? Problem to OCD glownie na tle pocd i inne tego typu.
OdpowiedzUsuńMam to samo :) Wieczorem się z tego śmieje a rano dalej się wkręcam hehe , przebiegła ta nasza nerwiczka
Usuń