Obsesje i kompulsje. Wytłumaczenie istoty.

 



Zapraszam do wysłuchania nagrania, w którym staram się wytłumaczyć, czym są obsesje i kompulsje i dlaczego wykonywanie kompulsji wzmacnia obsesje. W nagraniu tym, poruszam też temat obsesji w temacie, wychodzenia z zaburzenia lekowego. I wyjaśniam dlaczego uporczywe "rozwiązywanie" obsesji, jest jak poruszanie się pociągiem, który wciąż zatacza koło. 

I mała korekta: poczucie czystości, nie świadczy o fakcie czystości i odwrotnie poczucie nieczystości, nie świadczy o fakcie nieczystości. 








Komentarze

  1. Wszystko fajnie, ale co jeśli mamy jakąś myśl i się oczywiście jej boimy, ale wiemy że myśl nie ma żadnej mocny sprawczej,ale każdego dnie sobie to tłumaczymy, tłumaczymy... no bo przecież wiemy że to tylko myśl, w końcu to trwa tak długo że każdy dzień się zaczyna tak samo "przecież to była tylko myśl..." i oczywiście racjonalne myślenie itp, tak więc mam rozumieć że to zaczynanie dnia od tłumaczenia sobie wszystkiego to też kompulsja?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czy jak wiem, czy tak znowu fajnie :D a poważnie to wiem o czym piszesz, tj. że ta racjonalizacja może z czasem stać się kompulsją. Tak było u mnie gdzie racjonalizacje nie miały końca.
      Pierwsza sprawa to kompulsji nie należy się jakoś panicznie bać, bo ludzie miewają jakieś tam zachowania kompulsywne i ok, to nie jest jeszcze dramat.
      Druga sprawa to, wspominałam w moich wcześniejszych nagraniach, że racjonalizacja nie może polegać na tym, że od rana do wieczora z sobą dyskutujesz i uspokajasz się, to mają być raczej krótkie komunikaty przypominajki, których na początku ciężko jest uniknąć.

      Usuń
    2. No właśnie teraz bardziej próbuję na zasadzie:TAK JAK SOBIE JUŻ WIELOKROTNIE WYJAŚNIŁEM... i próbuję już bez całej wizualizacji przechodzić do porządku dnia, choć jest to cholernie trudne.

      Usuń
    3. W Twoim przypadku (podobnie jak w moim), to wyjaśnianie sobie zabrnęło już w mocną kompulsję, dlatego powinieneś zacząć je ograniczać, do naprawdę krótki zdań i nie ciągle. Pewnie, że jest to cholernie trudne (szczególnie na początku), ale skuteczne jeśli się wytrwa. Tylko nie zrażaj się niepowodzeniami i tym, że na początku i tak jest gruby bałagan w głowie i ogromne napięcie, pomimo prób ograniczania kompulsji.Na efekt trzeba niestety poczekać.

      Usuń
    4. Jak dobrze że ktoś tak miał...😁 a tak poważnie to nie jest łatwo, zwłaszcza że nerwica jest trudnym przeciwnikiem i cały czas kombinuje jak cię dopaść byś znów się strasznie bał 🥶

      Usuń
    5. Tylko, że tu nie chodzi o to, żebyś się nie bał, a bardziej o to, żebyś nie uciekł ciągle przed tym lękiem (kompulsje).

      Usuń
  2. Hej. Jak na początku wdrażania nowej drogi sobie to tlumaczylas, czy jakimis konkretnymi technikami? Zanim zaczelas te mysli przepuszczać bez reakcji? W jaki sposób stopować te analizy gdy są dość upierdliwe? Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na początku posługiwałam się techniką spanikowanej Kasi, czyli starałam się stosować wszystko co się da, żeby tylko te myśli uspokoiły się. Bardzo nakręcałam się tym, że te myśli są, że ja znowu czuje się dziwnie i godzinami zastanawiałam się dlaczego tak jest, dlaczego kiedyś było lepiej, co takiego zrobiłam źle, co mam teraz robić dobrze itp., nie zdając sobie sprawy, że robiąc to, robię dokładnie to, co będzie wzmacniać te myśli (bo się nimi zajmuję). Dopiero po bardzo długim czasie zrozumiałam, że trzeba ogarnąć dwie rzeczy 1. Nie wpadać w panikę, że te myśli są, tylko przyjmować je z całym pakietem złego samopoczucia im towarzyszącego. 2. Robić tak, żeby jak najmniej pochłaniał Cię temat, ale mam tu na myśli moje świadome zainteresowanie tymi myślami, a nie to, że one są, bo jak są to są.
      W jaki sposób stopować analizy: no po prostu je stopować i przekierowywać uwagę na cokolwiek i nie stresować się, że i tak te myśli kłębią się dalej w głowie. Niech się kłębią, ale Ty się nimi nie zajmujesz. Oczywiście wygląda to tak, że chodzi człowiek rozkojarzony, bo łepetyna dalej próbuje Cię w nie wciągać, ale z czasem jeżeli będziesz konsekwentny to zobaczysz, że zacznie to pomału puszczać.

      Usuń
    2. Dziękuję za odpowiedź. Jak sobie radziłaś z czytaniem postów innych osób z nerwica natrectw mając ja? Kojarzę Cię z forum zaburzeni i czasem w chwilach silnej paniki szukam tam odp na swoje obawy I natretne mysli jednak prawie zawsze naczytam się czegoś co mnie przeraziło i nakreci jeszcze bardziej. Np ludzie opisujący ze sa w takim tragicznym stanie itp zaraz wywołuje panikę ze skoro też mam ocd to i ja zaraz mogę w takim stanie być... tłumaczę sobie ze to zniekształcenia poznawcze bo każdy jest inny ale i tak panikuje.

      Usuń
    3. Przestałam czytać tego typu posty, w pewnym momencie na zaburzonych.pl, czytałam już tylko dział, gdzie piszą osoby które wyszły z nerwicy, bo przyjęłam założenie, że jeśli człowiek chce z tego wyjść, to musi czytać wpisy ludzi, którzy z tego wyszli, a nie ludzi, którzy tkwią w tym po uszy. Oczywiście wcześniej czytając te wszystkie opowieści, nakręcałam się niemiłosiernie.
      Poza tym, tutaj nie trzeba zniekształceń poznawczych, ani nawet zaburzenia, żeby się nakręcić. Większość osób zaczytujących się w tego typu historiach, zaczęłoby mieć lęki, czy ich aby też to nie zacznie dotyczyć. Czy tak normalnie, to ludzie od rana do wieczora czytają o jakiś dramatach? No raczej nie , z prostej przyczyny, robią to w trosce o swój stan psychiczny, więc totalnym absurdem jest, że osoby w zaburzeniu (w tym kiedyś ja) robią dokładnie na odwrót.

      Usuń
    4. Potwierdzam, w trosce o swój stan psychiczny, lepiej czytać już (ale też nie namiętnie) dział "sukces..." :D. Najlepiej to zacząć, choć to trudne, wracać do swojego życia małymi kroczkami.

      Usuń
    5. Dokładnie, jeśli już koniecznie chcemy czytać o zaburzeniu, to zdecydowanie lepiej czytać wpisy osób, którym się udało, a nie tworzyć sobie grupki, w których wzajemnie się nakręcamy.

      Usuń
  3. Witam. Czy może być tak, że po jakimś silnym okresie zaburzenia obsesje i kompulsje na wysokim poziomie) sytuacja z niewiadomych przyczyn się delikatnie wycisza i wydaje nam się ze juz jest ok, a nagle jakaś z pozoru blacha sytuacja potrafi wszystko przywrócić do poprzedniego stanu...? Już kiedyś tak miałam i zrezygnowałam z leczenia farmakologicznego które miało się dopiero rozpocząć,, ale wszystko nagle wróciło i to że zdwojoną siłą. Dodatkowo moje pytanie tyczy się takiej kwestii: niby jest ok, lepiej, ale czuję jak układ nerwowy i tak przebywa w stanie czuwania i byle sytuacja może go pobudzić.

    Czy tak przez jakiś czas może być nawet przy wychodzeniu z zaburzenia? Tzn, czy nasz mozg jest jeszcze bardzo czuły i żeby wrócić do pierwotnego stanu "wyluzowania" trzeba dużo czasu, czy już zawsze będzie przeczulony

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, może być tak jak opisujesz tj. że nerwica potrafi sama się wyciszyć (organizm dąży do równowagi, dodatkowo dochodzi też rola czasu i często nie tylko czasu).
      Co do drugiej części pytania, to również potwierdzam, układ nerwowy potrzebuje często długiego czasu do pełnej regeneracji (szczególnie jeśli mówimy o silny zaburzeniu, z dużą ilością objawów), poza tym może być też na bierząco obciążany. Ja pomimo, że nie mam już zaburzenia, to dalej mam bardzo wrażliwy układ nerwowy (wynika to również z problemów zdrowotnych), bywa też że w chwilach bardzo silnego stresu, mój umysł skręca na stare tory rozwiązań, tyle że ja już nie podążam za nim.
      Czy mózg będzie przeczulony już zawsze? Tutaj nie da się jednoznacznie odpowiedzieć, bo wiele zależy chociażby od tego, czy zaburzenie miało u Ciebie wyraźny początek, czy też było obecne jakby zawsze (w tym drugim przypadku trzeba zazwyczaj więcej pracy nad cechami osobowości, nad podejściem do siebie, innych itd., co nie znaczy, że w pierwszym przypadku taka praca jest w ogóle niepotrzebna). Wiele zależy też od tego, z jakimi predyspozycjami się urodziłaś (słowem czy układ nerwowy masz wrażliwy czy nie), jak będziesz funkcjonowała dalej. Może jednak dojść do znacznej regeneracji i nie będzie już tego przeczulenia.

      Usuń
  4. Kasiu a czy po jakimś czasie trwania w leku miałaś napiecie takie w ciele? Mam na myśli takie coś se jak pojawi się u mnie natretna mysl to zaciskam pieści albo szczękę albo np zaciskam twarz I żeby? Jakkolwiek głupio by to jie brzmiało od pewnego czasu mam takie napiecie i bue wiem jak je rozładować.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, miałam dokładnie tak jak to opisujesz. Co więcej nie wykonywanie kompulsji, bardzo wzmagało te napięcia (co zrozumiałe).

      Usuń
  5. Kasii wspominałaś że też z stany depresyjne Ciebie dotknęły. Te stany często są tak jak nerwica, nakręcane przez nas. Czy wobec tych stanów tak samo działałas jak wobec nerwicy? Ja stan depresyjny odbieram jako taki gorszy nastrój ale nie wiem czy sie z tym zgodzisz - jesli to przygnębienie powoduje że skupiamy sie na tym to robi sie z tego kompulsja? Z tego co wiem to najlepiej byłoby zyc normalnie mimo tych wszystkich stanów. Jak ty sobie radzilas z takà troche apatą i mniejszą motywacją?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja akurat w ogóle nie doświadczałam apatii, ale w pewnym momencie bardzo silnego poczucia beznadziei, niemocy, tak jakby wszystko mnie przerastało i było wyzwaniem, któremu czułam, że nie podołam. Z tym, że u mnie główną przyczyną tego stanu rzeczy, było pojawienie się problemów zdrowotnych. Choć oczywiście, zmęczenie szarpaniem się z zaburzeniem, też robiło swoje. Jednak decydujące były dwie sprawy: 1. Problemy zdrowotne 2. Mój pobyt za granicą.
      A co do Twojego pytania to wiele zaburzonych osób, zaczyna w pewnym momencie pilnować swojego samopoczucia, robiąc sobie z tego kompulsję. A tymczasem obniżony nastrój, apatia są zrozumiałe w momencie, gdy już dłuższy czas szarpiemy się z nerwicą.

      Usuń
  6. Kasiu jeszcze jeden temat, czy w juz gdy lepiej sie czułas to była huśtawka? Wczoraj poł dnia super, pozniej zwykle zmeczenie a dzis od rana słaba motywacja. Tak jakby raz w góre raz w dół przy czym ten stan u góry trwa coraz dłuzej i jest coraz lepszy ale jednak jeszcze to szaleje. Nie oczekuje ze bedzie caly dzien tak samo idealnie ale te górki i dołki są dość kontrastowe

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja akurat nie miałam bardzo silnych wzlotów, ani też upadków (oprócz okresu, gdy pojawiły się u mnie problemy ze zdrowiem). Pewnie też i dlatego, że mam tendencje do umniejszania moich problemów i poczucia, że szybko muszę to ogarnąć. Natomiast wahania były obecne i faktycznie, gdy już było coraz lepiej, to te okresy na plus, coraz bardziej się przedłużały, ale oczywiście, co jakiś czas był kryzys. Z perspektywy czasu rozumiem, że w sumie konieczny.

      Usuń
  7. Czy przy klasycznym ROCD jest możliwość, że osoba zaburzona czuje irytację, niechęć do drugiej w tym związku? Sa to ciężkie emocje poprzedzone wieloma wątpliwościami i ciężkimi myślami, tylko, czy stan irytacji może jeszcze nie być jakimś ważnym sygnałem, a jedynie wynikiem zaburzonego procesy postrzegania relacji? To nie jednorazowe uczucie irytacji, lecz niechciany stan przewlekły.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myśle, że odpowiedź znasz (tak). Nie może w sumie być inaczej, jeśli zajmujesz się tym w taki sposób i na takim poziomie intensywności. Rzecz jest w tym, że Twoje dążenia to:
      -nie chcę doświadczać emocji (np.irytacji) i próbuje się ich pozbyć
      -nie chcę doświadczać myśli (np.wątpliwości), więc dyskutuje z nimi, bo chcę żeby wreszcie przestały się pojawiać
      -chcę mieć absolutną pewność (np. że myśli są wynikiem zaburzonego procesu postrzegania relacji).
      Wszystko to jest nie do osiągnięcia i jest dokładnie tym, co Cię pogrąża w obsesji.

      Proponuje więc:
      -uczę się akceptowania i doświadczania emocji, uczę się, że nie jestem swoimi emocjami, a jedynie doświadczam ich
      -uczę się przyjmować różne myśli, bez potrzeby reakcji na nie, staram się zrozumieć, że myśli nie są mną, oraz że nie stanowią dla mnie nakazu do działania, ani nie są faktami, uczę się nie dyskutowania z myślami, bo uczę się tego, w jaki sposób wzmacniam natrętne myśli (m.in. przez ciągłą potrzebę udowadniania sobie, że myśli nie mają racji).
      -uczę się, że nie muszę i nie mogę, mieć absolutnej pewności wszystkiego

      Szykuję też na ten temat nagranie, więc również zachęcam do wysłuchania

      Usuń
  8. Cześć :) czy obsesja może być bardziej samym obrazem, poczuciem które ciągle do nas wraca a niezbyt go chcemy, aniżeli samą konkretną myślą? Kiedyś na pewno były to konkretne myśli ale tera mam wrażenie zostalo to dziwne poczucie I jakieś obrazy jak to nie jest źle, strach do tych odczuć i obrazów.. jeszcze większe nakręcanie się. Czy to też może być objaw nerwicy? Czy sama obsesja musi być po prostu myślą.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myśli mogą przyjmować formę obrazu myślowego czy też poczucia.

      Usuń
    2. Czym jest dokładnie to poczucie ?

      Usuń
  9. Kasiu a co rozumiesz przez regeneacje układu nerwowego? Chodzino układ np nerw błedny w ciele czy bardziej o umysł?

    OdpowiedzUsuń
  10. Witam Pani Katarzyno. Sledzę Pani działania na blogu i powiem,że są bardzo przydatne. Korzystałem już wcześniej ale to co teraz mnie dotknęło nie daje mi spokoju.Przy wychodzeniu z zaburzenia od ok. 3 miesięcy miotam się z kontrolowaniem wyglądu, zachowań mojej małżonki. Od 17 lat jesteśmy raz ,mamy piękną córeczkę z której jestem bardzo dumny. Pewnego dnia wstałem z lekkim piskiem w uszach i od tego momentu kiedy spojrzałem na żonę , wydała mi się jakaś inna. Zacząłem się przyglądać i zauważałem w niej różne "niedoskonałośći". Przeraziło mnie to. Od tego momentu zacząłem nawet zwracać uwagę jak łyka herbatę, jak się ubiera itp. Wiele rzeczy zaczęło mnie rytować. Zacząłem tracić zainteresowanie małżonką ,a obsesyjnie skanowałem obce kobiety. Staram się wierzyć ,że jest to ROCD ale czasem tracę wiarę bo utrata uczuć , irytacja i ciągłe skanowanie żony powoduje podsyłanie informacji ,że to chyba nie jest iluzja.Zauważyłem też,że zaczyna się to pogłębiać(brak snu,ciągłe napięcie,lęk). Nie wiem jak sobie radzić z tym stanem. Co robić jak ją skanuję, co robić jak widzę jej tzw. niedoskonałości. Boję się tego stanu , a przechodziłem już wiele innych w nerwicy i to uważam za coś okropnego. Pozdrawiam i proszę o pomoc i dobrą radę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Utrata uczuć , irytacja i ciągłe skanowanie żony" jest typowe dla ROCD, jeśli jednak ma Pan wątpliwości, to proszę się udać do specjalisty.
      ROCD jest to o tyle przykry rodzaj OCD, że coś co jest dla nas źródłem szczęścia (związek), staje się źródłem dyskomfortu, który jest trudny do zrozumienia.
      Pisk w uszach mógł wskazywać na bardzo wysokie napięcie, kiedyś miałam podobną sytuację, gdy po cały dniu nerwicowej kontroli, na wieczór napięcie uderzyło do tego stopnia, że po chwili wydało mi się, że coś leży względem czegoś nie tak i że jest to dla mnie nie do zniesienia. Absurdalne, ale przy ogromnym napięciu tego typu poczucia potrafią się do nas przykleić.
      Sugeruje ćwiczyć się w tym, by nabierać jak najwięcej akceptacji względem tych niedoskonałości i względem wszelkich niepewność odnośnie związku. Przy OCD jest ogromny przymus by wszystkiemu nadać jakieś ramy, wytłumaczenie, by każdą myślą, która się pojawi zająć się i ogromny lęk przed niepewnością i niepoukładaniem. Dlatego warto szkolić się, by pozwolić temu wszystkiemu trwać. Czuje Pan niechęć, ok proszę pozwolić tej niechęci być, skanuje Pan inne kobiety, ok niech i tak będzie. Proszę się z tym nie szarpać, nie walczyć, bo to będzie jedynie wzmacniać obsesje. Akceptować i jednocześnie obserwować, bez angażowania się. Oczywiście do tego potrzeba czasu i zrozumienia istoty ROCD.

      Usuń
  11. Dzień dobry Pani Katarzyno. Bardzo dziękuję za odpowiedź. To prawda ,że próbuję na siłe wszystko zrozumieć i wytłumaczyć. Jest to bardzo dla mnie niezrozumiałe,że kobieta z którą tyle czasu żyję pod jednym dachem wciągu kilku chwil staje się dla mnie obca, mało atrakcyjna i widzę w niej prawie same wady. Czasem jest to tak absurdalne,że uśmiecham się sam do siebie. Bo jak może być tak ,że wkurza mnie jak ma lekko obsuniętą skarpetkę, łyka głośno herbatę,mówi dziwnie "SZ" stuka kapciami zbyt głośno o podłogę itp?. Wcześniej tego nie było lub nie stanowiło to dla mnie żadnego problemu. Ktoś kto to przeczyta może pomyśleć "ale powalony facet" ale dostałęm tak wyostrzone zmysły w stosunku co do mojej żony ,że żyję w ciągłym lęku i napięciu(czy czasem dopatrzę się lub usłyszę coś nowego). Staram się jak to Pani ładnie powiedziała w nagraniu o ROCD" nie dyskutować z myślami bo z nimi się nie dyskutuje jak z terrorystami" ale tych myśli jest tysiące od przebudzenia do nocy. Ciągłe ale , czemu ? , jak by? , a może jednak? Bardzo mi zależy na żonie i wierzę,że uda mi się to cholerstwo przezwyciężyć. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Porównanie do terrorysty jest o tyle moim zdaniem słuszne, że każda dyskusja z nim, będzie skutkować eskalacją żądań.
      To właśnie to wyjaśnianie, usilne próby poukładania i zrozumienia wszystkiego co się wiąże z tym tematem, tworzy problem. Przy OCD zawsze chodzi o to, żeby coś było czyste, równe, pewne, poukładane, wyjaśnione itd.

      Usuń
  12. Pani Kasiu a brała Pani kiedyś leki psychiatryczne?
    Już naprawdę nie wiem jak sobie pomóc, dwa lata ciężkiego zaburzenia bez leków (dawałam radę) prawie dwa na lekach gdzie mam wyjałowienie większośći uczuć, a ocd dalej zmienia swoje koniki... Dużo czytam, edukuje się... I często myślę że leki tylko pogorszyły mój stan, na pewno niczego nie wyleczyly.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie brałam, aczkolwiek nie upieram się, że każdy tak powinien.
      Z lekami przy OCD bywa różnie. U Ciebie jest ono od zawsze, więc ten sposób funkcjonowanie jest już bardzo mocno utrwalony i niestety, ale trzeba wtedy bardzo dużo pracy, gruntownej, wielopoziomowej. Punktem wyjścia musi być zrozumieniem czy są obsesje i kompulsję, a uwierz mi, że większość osób z którymi miałam okazję rozmawiać pomimo, że latami tkwią w OCD, to wciąż tego nie rozumieją. Dalej trzeba rozbić idealizację myślenia (i odróżnić je od działania) i zwrócić się w kierunku czucia. Kolejna kwestia to refleksja nad tym skąd te obsesyjno-kompulsywne wzorce (tutaj oczywiście rodzina się kłania). Najważniejsze jednak jest to, by osoba z OCD, przestała upierać się w obronie swojego sposobu funkcjonowania (co nie jest łatwe) i poddała go zmianą.

      Usuń
    2. Kasiu masz ogromną wiedzę, wszystkie natrectwa mam z dzieciństwa, ja to po prostu wiem co skąd xd jako typowy nerwicowiec wszystko przeanalizowałam haha tylko dlaczego z wiekiem aż tak to się nasila... Pewnie dlatego że nigdy nie leczone, ocd wiesz czasem ma remisje że jest lżej bo w życiu funkcjonowalam do czasu dobrze, dokładnie do 28 rz... Urodziłam dziecko i ocdowska klapa, ocd trwało długimi godzinami, ja zatraciłam krytycyzm bo tak wierzyłam obsesji, wykorzystywałam innych w natrectwach, rodzina ze mną nie mogła wytrzymać, ja dostałam depresji i poszłam po te leki, choć na nich też mocno cierpię przez spłaszczenie emocji, depersonalizacje polekowa, coś kosztem czegoś, pomaga na myśli i obsesje i odłącza mnie.

      Usuń
    3. Ja na lekach poznaje czym są obsesje i kompulsje... Jak to naprawdę działa, w silnym lęku i silnym ocd, racjonalnego myślenia nie ma gdy przymusy są bardzo ciężkie i co chwilę, a każda próba przeciwstawienia się wiesz czym skutkuje xd chce Cię z butów wywalić dosłownie haha, ciężki że mnie przypadek bo nawet z każdej terapii jak chce wynieść coś wartościowego i wykorzystać to w życiu robi się moim natrectwem...

      Usuń
    4. Dlatego właśnie napisałam wyżej, że trzeba rozbić idealizację myślenia i rozumienia go jako działania. Większość osób z OCD zatrzymuję się na niekończących się analizach i nie przechodzi do działań. Jeżeli OCD jest już bardzo mocno utrwalone, to niezwykle ciężko jest skłonić taką osobę do współpracy, często kończy się to ignorowaniem, czasem wręcz agresją. Robienie sobie z terapii kolejnej obsesji, też jest bardzo typowe przy mocno nasilonym OCD.
      OCD bardzo często nasila się w trakcie ciąży czy po porodzie. Jest to dość częste zjawisko, z uwagi na zmiany hormonalne (bywa też, że OCD nasila się przed okresem i/lub w trakcie okresu).
      Co do leków, to tutaj nikomu nie doradzam, bo też i nie mam ku temu kompetencji.

      Usuń
  13. Nie wiem jak to rozgryźć bo jakiej metody się nie tknę, staje się ona moją kompulsja, wie Pani o co chodzi?.Mam ocd od dziecka i ja chyba nie wiem jak to jest normalnie żyć...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Może na początek przestań to uporczywie rozgryzać i szukać sposobów, bo nie tędy droga.

      Usuń

Prześlij komentarz