Błędne koło w zaburzeniu lękowym.





Moment, w którym stwierdzicie "Houston, mamy problem", jest zazwyczaj początkiem Waszej gehenny. I nie dlatego, że problemu w ogóle nie ma, bo jest. Problemem jest stan Waszego układu nerwowego. Niemniej jednak działania, które za chwilę zaczniecie podejmować, nie tylko Wam nie pomogą, ale wręcz zakopią Was w nerwicowym bagnie. 
Nie u każdego jednak początek jest tak wyraźny, jak u mnie. U mnie początkiem były ogromne ataki paniki i stan odrealnienia połączony z poczuciem, że coś się stało, zmieniło, coś nie gra i muszę się ratować. Bywają jednak osoby, u których stan ten jest bardziej wypłaszczony, czasem tak bardzo, że osoby takie nie orientują się nawet, że mają problem. Bywają osoby, u których zaburzeniowe sposoby radzenia sobie z lękiem wrosły tam mocno w styl życia czy wręcz w osobowość, że osoby te uważają je za coś normalnego. Co mam tutaj na myśli? Mam tu na myśli np. sytuację gdy każda większa podróż związana jest z rytuałem mnóstwa zabezpieczeń, które w żaden sposób nie wynikają z realnych przesłanek, ale są wyrazem ogromnych pokładów lęków. Sposoby te nie tylko są związane ze stanem zaburzenia lękowego, np. ciągłe dopytanie się czy ktoś też tak ma, ale i same w sobie przyczyniają się do utrzymywania lęku, chociaż pozornie mogą dawać ulgę.
Karen Horney w swojej książce "Neurotyczna osobowość naszych czasów" wskazuję, że tym co charakteryzuje nerwicę jest rozbieżność, pomiędzy możliwościami osoby, a jej osiągnięciami. I ciężko się z tym nie zgodzić, chociaż nie zawsze zgadzam się Horney. Przy czym rozbieżności tej, nie da się wyjaśnić obiektywnymi przyczynami. Można zatem stwierdzić, że osoba zaburzona jest poblokowana życiowo, choć nie zawsze zdaję sobie z tego sprawę i nie zawsze jest to wprost oczywiste. Wybitny polski psychiatra Antoni Kępiński opisywał również nerwicę, jako reakcje na zatrzymanie się w rozwoju, gdy osoba nią dotknięta zaczyna się kręcić wokół własnej osi, w błędnym kole nerwicowych objawów. Z czym się również zgadzam, aczkolwiek trzeba mieć tu na uwadze, że przyczyny zaburzenia bywają różne i o ile u jednych osób, mogą być one związane z konkretną sytuacją, która ich przerosła, to u innych, mogą być one związane z osobowością i tutaj najczęściej mamy do czynienia z nerwicami trwającymi w latach.  
Dlaczego o tym piszę? Dlatego, że nie każdy doświadcza jak ja załamania nerwowego, czego skutkiem jest następnie zaburzenie, bywają osoby, które latami tkwią w nerwicowych schematach, nie mając tego świadomości i dopiero uczciwe spojrzenia na swoje życie mogłoby im pomóc to dostrzec. Takie osoby niekoniecznie doświadczają codziennych ataków paniki, ale mogą np. zamęczać swoje dzieci nadopiekuńczością, bo zamiast zderzyć się ze świadomością swojej nerwicowej osobowości, wolą racjonalizować swoje lęki w kierunku wydawać by się mogło uzasadnionych obaw typu, a co jak dziecko zachoruję. 
Wracając jednak do tematu, na czym więc polega nerwicowe błędne koło? Koncentracja na objawie powoduję nasilenie objawu, przy czym jako koncentrację rozumiem również usilne próby rozwiązania problemu, a nie tylko lamenty nad nim. W "Psychopatologii nerwic" Kępiński słusznie porównał to do sytuacji psa gryzącego swój własny ogon, gdzie im silniej pies gryzie, tym bardziej odczuwa ból, co powoduję, że gryzie jeszcze mocniej. Im bardziej osoba zaburzona koncentruje się na objawie, im usilniej stara się z nim walczyć, im więcej czasu spędza na szukaniu rozwiązań, tym bardziej wzmacnia objaw. Dlatego słusznie moim zdaniem Kępiński zauważa, że rozbicie nerwicowego koło jest bardzo ważnym elementem procesu wychodzenia z nerwic, ponieważ dzięki temu osoba zaburzona może wreszcie pójść naprzód i przestaje brzmieć jak zdarta płyta. 



W tym momencie przypomina mi się wiele rozmów z osobami zaburzonymi, gdzie punktem zwrotnym radzenia sobie z jakimś objawem, było właśnie zaprzestanie radzenia sobie z nim. Nie jest to oczywiście łatwe, bo umysł emocjonalny nie pomaga nam w tym, a wręcz przeciwnie, ale jest osiągalne.
Warto też zauważyć, że objawy nerwicowe to nie tylko objawy somatyczne, z którymi najczęściej nerwicowcy próbują walczyć, objawem nerwicowym może być np. uporczywe rozdrażnienie. Chyba każdy nerwicowiec (a przynajmniej większość) przechodził etap: "nie denerwuj mnie, bo mam zaburzenie", "czy ty nie rozumiesz, że ja nie mogę się denerwować", "no i znowu mnie zdenerwowałeś/aś" itd. Efekt tych zabiegów jest taki, że zaczynamy denerwować się tym, że się denerwujemy i że inni nas denerwują, finalnie więc zdenerwowania jest więcej. Podobnie jest z nerwicowym poczucie żalu/krzywdy, gdzie najczęściej załącza nam się wtedy ostatni sprawiedliwy i w efekcie poszukując wszędzie sprawiedliwości, czujemy się wiecznie pokrzywdzeni. 



Komentarze

  1. Czy osoby które mają lekowa osbowosc też z tego mogą wyjść? Boje sie ze to mam i z tego nie wyjdę, ale raczej jestem WWO I od ok roku mam ocd. Wcześniej też miewałam jakieś stany lekowe ale mi to minęło.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na pewno nie są skazane na tkwienie w błędnym kole. Tendencje do nerwic mają osoby neurotyczne, natomiast w momencie, gdy już tę nerwicę mamy, to ona jest w mojej ocenie jakby osobnym bytem, który działa wg. pewnych zasad. Zrozumienie tych zasad i odpowiednie postępowanie, może spowodować że wyjdziemy z zaburzenia, nie jest jednak gwarancja, że dalej nie będziemy powielać pewnych postaw itd. Dlatego w mojej ocenie, żeby rzeczywiście wyjść z zaburzenia, trzeba w pierwszej kolejności zająć się samym zaburzeniem, a potem resztą, czyli tym co jest u nas nerwicorodne i niestety, ale często tym czymś u nas jest osobowość.

      Usuń
    2. Dzięki za odpowiedź. Czy w Twoim przypadku też tak było

      Usuń
    3. Może jeszcze tylko dopytam jak odkryć co jest tym naszym problemem i tymi blednymi postawami? Czasem ciesko to chyba odkryc, przynamnije mi. Dzięki z góry.

      Usuń
    4. Terapia albo praca samodzielna.

      Usuń
  2. Hej, prośba o poruszenie tematu wyrzutów sumienia związanych ze strasznymi dla nas myślami.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Co dokładnie masz na myśli?

      Usuń
    2. O męczące wyrzuty sumienia, związane ze strasznymi myślami na temat bliskich, że mając takie myśli jesteśmy nie w porządku w stosunku do nich.
      Jak sobie z nimi radzić ?

      Usuń
  3. Cześć. Dzięki za wpis. Ostatnio właśnie zaczal się u mnie lęk przed zaburzeniami osobowości jak przeczytałam 6 cześć historii Victora z zaburzonych, gdzie oprócz osobowości lękowych zdiagnozowano mu borderline. Boje sie ze się okaże że i ja jakieś mam bo już jakiś czas bujam się z nl i nn. Czy Ty też się tego balas? Pozdrawiam i dziękuję za Twój kanał i blog. Bardzo pomaga rozjaśnić wiele spraw.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O ile mnie pamięć nie myli (a raczej nie myli) to Victor nie ma borderline, więc nie wiem o co chodzi.Ja szaleństwa i innych borderów średnio się obawiałam, może dlatego, że cyt. bliską mi osobę, jestem taka trochę "artystka dama" i zawsze nieco odjechana byłam, ale czego się bałam, to tego, że mi odwali i zrobię sobie coś, albo skończę w jakimś obłędzie OCD. Borderline się ma lub nie ma, nie dostaje się tego od nerwicy.

      Usuń
  4. Hej, z rocd męczę się już dobry rok. Staram się przepuszczać myśli jak tylko moge i nie zwracać zbyt dużej uwagi na nie, ale chciałam dowiedzieć się czy powinnam robić coś jeszcze, czy samo przepuszczanie myśli wystarczy. Mój stan emocjonalny znacznie pogarsza się w drugiej połowie cyklu miesiączkowego i trwa on prawie aż do zakończenia okresu. Wtedy mam napływ różnych myśli i chce się dowiedzieć czy samo przepuszczanie myśli oraz nie dawanie im uwagi wystarczy aby kiedyś kompletnie uspokoić umysł, mam czasem wrażenie że powinnam robić dużo wiecej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rzecz w tym, że jak najmniej powinnaś robić, w zasadzie to przepuszczać i tyle. Lęk wywołuje chęć kontroli, a kontrolowanie wzmaga lęk. Tak właśnie się nakręca to błędne koło. Twoją rolą tutaj jest zostawić to bez reakcji, pomimo że to poczucie, że musisz to rozwiązać będzie z Tobą. Sugerowałabym też sprawdzić poziom progesteronu (najlepiej z próbki ze śliny) i w razie niskiego poziomu polecam uzupełniać kremem (przestrzegam przed sztucznymi hormonami).

      Usuń

Prześlij komentarz